Osobisty_plan_awaryjny_poradnik_0.pdf
Jak pomóc dziecku radzić sobie z emocjami
Nie da się żyć bez emocji – każda z nich pomaga komunikować się z otoczeniem. I choć wszyscy ludzie - bez wyjątku - przeżywają te same uczucia, w całym wachlarzu emocji są takie, z którymi zwłaszcza dzieciom bardzo trudno sobie poradzić. Żeby zrozumieć, jak dziecko odczuwa emocje, trzeba pamiętać, że pojawiają się one szybko i automatycznie. Złość, strach czy radość to dla rodzica ogromna garść informacji o tym, co dzieje się w danym momencie z jego pociechą. Warto, by dorośli właśnie tak spojrzeli na emocje swoich dzieci i nauczyli się rozumieć, jaki komunikat ze sobą niosą. To najlepsza droga, by znaleźć skuteczne rozwiązanie i pomóc maluchowi radzić sobie z odczuwanym napięciem. Należy pamiętać, że siła niektórych emocji jest olbrzymia, mogą wydawać się nielogiczne, a decyzje podjęte pod ich wpływem szkodliwe. Jednak zachęca się rodziców do przyglądania się emocjom ich dzieci. Popatrzenie na świat z tej perspektywy pozwala odnaleźć klucz, dzięki któremu to, co nie dające się racjonalnie uzasadnićstaje się zrozumiałe Szczególnie dużo emocji pojawia się, kiedy dziecko uruchamia życie społeczne. Budowane relacje obfitują w przeżycia od miłości do nienawiści. W takiej sytuacji rodzice przyjmują różne postawy: jedni ignorują stan dziecka, zakładając, że zaraz mu przejdzie, inni chcą usuwać z jego drogi każdy powód do frustracji, a zdecydowana większość chce pomóc rozmową, która polega na tłumaczeniu i wyjaśnianiu. Są też tacy, którzy za różne przeżycia karzą, wierząc, że "grzeczne dzieci nie płaczą i się nie złoszczą". Niektórzy dorośli na emocje dziecka reagują równie silnie, a nawet mocniej niż ono samo. W konsekwencji dziecko czuje się samotne i rozczarowane. Uważa, że dorośli nie są w stanie zrozumieć jego problemów. Próbują więc stawić im czoła w pojedynkę. Tymczasem badania pokazują, że dużo lepiej radzimy sobie z emocjami, kiedy mamy wokół siebie bliskie, rozumiejące nas osoby. – podkreśla psycholog dziecięcy Kiedy dziecko przeżywa silne emocje i dorosły nie jest w stanie nawiązać z nim współpracy, to tylko potęguje stres u obu stron. Zazwyczaj obowiązuje zasada - im bardziej rodzic chce pomóc, tym bardziej dziecko to odrzuca. Dorosły jednak musi pamiętać, że przede wszystkim nie wolno mu w takim momencie stracić więzi emocjonalnej z dzieckiem. To właśnie w chwilach rozstrojenia najmłodsi najbardziej ich potrzebują. Pomaganie dziecku w rozwijaniu samokontroli warto zacząć od kontaktu, który da mu poczucie zrozumienia i bycia zauważonym. Zazwyczaj to jest ten moment, kiedy maluch na chwile zastyga w odpowiedzi na reakcję dorosłego. Kontakt uspokaja i otwiera na rozmowę. Bez niego nie jest możliwy żaden dialog. Wykonując pierwszy krok w kierunku dziecka, trzeba mu okazać zainteresowanie. Rolą i zadaniem rodzica jest wyciągnięcie ręki do dziecka, nie odwrotnie. Cały czas warto pamiętać, że dążymy do wyjaśnienia dlaczego dziecko tak się zachowuje i co próbuje zakomunikować. Dorosły powinien też opowiedzieć dziecku, jak widzi i rozumie jego zachowanie. Warto unikać zbyt dużej ilości pytań, które zmuszą malucha do tłumaczenia się - nikt tego nie lubi. Kiedy zdarza się, że emocje dochodzą do wrzenia, psycholog dziecięca radzi: - jako rodzic niczego w tym momencie nie wyjaśniaj, nie wygłaszaj kazań i nie staraj się przekonywać do swoich racji. Zamiast tego, zamień się w kogoś, kto słucha i odzwierciedla to, co słyszy. Zanim zrobisz kolejny krok, poczekaj aż dziecko będzie na to gotowe. Można to poznać po jego zachowaniu, które stonuje, trochę opadnie na skali. Uważny rodzic rozpozna ten moment bez problemu. W kolejnym kroku można zachęcić dziecko do zastanowienia się, jak jego zachowanie może wpływać na innych. Takie postępowanie będzie zaproszeniem dla malucha do wzięcia odpowiedzialności za własne działania. Tego typu psychowzroczność to podstawa nawiązywania relacji i zawierania przyjaźni. W dzisiejszych czasach bycie kumplem jest wielką wartością, ale i wyzwaniem, a posiadanie przyjaciela pomoże dziecku w przeżywaniu wielu codziennych trosk. Po okazaniu zrozumienia i akceptacji dla uczuć dziecka i zgłębieniu w nim świadomości, że jego zachowanie ma wpływ na innych, czas na szukanie rozwiązania. Najlepiej, kiedy rodzic pozwala dziecku samodzielnie odkryć, co można zrobić inaczej, jak naprawić sytuację i czego unikać. Niestety, w wielu przypadkach dorośli próbują zrobić to za dziecko, podając gotowe rozwiązania. To rzadko przynosi oczekiwany efekt.
Dużo lepiej jest, kiedy maluch może zastanowić się nad tym samodzielnie i odkryć rozwiązanie we własnym tempie. Czasami jednak problem jest tak duży, że dziecko nie widzi horyzontu. W takich sytuacjach warto mówić o swoich propozycjach pokazując różne możliwości. Dajemy dziecku szansę na dokonanie własnego wyboru, co znakomicie podsyca poczucie sprawstwa, ważności i pewności siebie.
W procesie regulacji emocji u dziecka nie ma idealnych rozwiązań i nie zawsze istnieje dobra odpowiedź na pytanie: jak pomóc. Dzieci są różne, ich problemy również. Zamiast szukać tego, co najlepsze warto skupić się na tym, co mówi i pokazuje dziecko w konkretnej sytuacji. Wyciąganie wniosków, odbieranie sygnałów i ocenianie, jak dziecko odpowiada na reakcje dorosłego wydaje się być najlepszym, co może zrobić dobry, rozumiejący i wspierający rodzic. We wszystkich dziedzinach życia, w świecie online, który jest nam szczególnie bliski, i życiu offline wzajemne słuchanie się i szacunek pozostają najlepszym sposobem na budowanie trwałych, zdrowych więzi
opracowała: Jolanta Kowalska
Uczymy się czegoś po coś! Po co uczymy się matematyki?
Uczymy dla życia, nie dla szkoły…
Matematyka kojarzy się przede wszystkim z liczbami, liczeniem i zadaniami! Liczenie przydaje nam się na co dzień w różnych sytuacjach, i niewątpliwie rozwijaniu tej umiejętności należy poświęcić sporo czasu. Zwykle, dzieci zaczynają ćwiczyć liczenie dość wcześnie, zanim jeszcze trafią do szkoły, a nawet do przedszkola – podczas różnego rodzaju zabaw i codziennych czynności. Jednakże matematyka to nie tylko liczby i liczenie
Znajomość matematycznych reguł i umiejętność ich zastosowania w określonych sytuacjach zadaniowych są niezwykle pożądane i z całą pewnością należy zadbać o ich rozwijanie. I zwykle, już od przedszkola dba się o to, aby uczyć dzieci prostych matematycznych reguł i ich zastosowania. Ale… matematyka to nie tylko reguły matematyczne, to nawet nie tylko rzetelne postępowanie zgodnie z tymi regułami, by na przykład rozpisać zadanie według kolejnych etapów działania!
Po co więc uczymy się matematyki? Chodzi przede wszystkim o to, by rozwijać u dzieci gotowość i zdolność do twórczego myślenia matematycznego! I rozwijać radość z nowych nabytych umiejętności i radość korzystania z nich w codziennych i mniej codziennych sytuacjach, bo przecież… uczymy się czegoś po coś! I dziecko powinno od początku doświadczać tego sensu uczenia się czegoś po coś!
Matematyka to więcej niż liczby!
Przygotowanie dziecka do uczenia się matematyki na zajęciach w szkole odbywa się już podczas codziennych zabaw i różnych czynności dziecka w domu, zanim jeszcze i samo dziecko, i jego rodzice pomyślą o jego szkolnej drodze. Dzieci liczą schody, po których wchodzą do domu, dobierają skarpetki do pary tak, żeby pasowały, układają w oddzielnych przegródkach łyżki i widelce, rozdzielają cukierki po jednym dla każdego…, a wszystko to i jeszcze więcej składa się na tzw. gotowość szkolną dziecka, która potem już w sposób bardziej ukierunkowany rozwijana jest w przedszkolu. Z punktu widzenia uczenia się matematyki w szkole ważne jest rozwijanie gotowości szkolnej m.in. w takim zakresie:
orientacja w przestrzeni począwszy od kształtowania świadomości własnego ciała i świadomego poruszania się w przestrzeni po przyjmowanie punktu widzenia drugiej osoby oraz wytyczanie kierunków w przestrzeni,
orientacja na kartce: góra-dół, lewa-prawa…;
dostrzeganie regularności, wychwytywanie powtarzających się sekwencji i kontynuowanie ich zgodnie z dostrzeżoną regularnością, na przykład w układzie kolorowych klocków, dźwiękach…;
myślenie przyczynowo-skutkowe, tak aby dziecko rozumiało, że coś jest następstwem czegoś innego albo że kolejno wykonane czynności prowadzą do określonego celu…,
przeliczanie obiektów, ustalanie, ile ich jest;
rozumienie, na czym polega dodawanie (dokładanie/dosuwanie elementów), a na czym polega odejmowanie (odkładanie/odsuwanie elementów), na czym polega rozdzielanie po kilka;
rozumienie, że liczba elementów w zbiorze nie zmienia się, jeśli zmieniamy układ tych elementów, na przykład rozsypujemy je tak, że zajmują więcej miejsca;
rozumienie, że długość na przykład wstążki nie zmienia się, mimo że zmienimy jej wygląd – zwiniemy ją lub zawiążemy na kokardkę…;
rozumienie, że ilość płynu nie zmienia się (jeśli nie dolaliśmy go więcej) po przelaniu z jednego naczynia do drugiego, nawet jeśli wydaje się, że poziom płynu w naczyniu o innym kształcie jest niżej lub wyżej niż był w pierwszym naczyniu;
rozumienie sensu kodowania i użyteczności dekodowania informacji, na przykład symboli stosowanych w grach, na szyldach i drzwiach, czy też znaków drogowych;
układanie i rozwiązywanie zadań z treścią począwszy od rozumienia sensu „historyjki” budującej zadanie i wyłowienia z niej potrzebnych danych do rozwiązania zadania;
kształtowanie odporności emocjonalnej;
Dlaczego to wszystko jest takie ważne? Im lepiej dziecko będzie orientowało się w przestrzeni, tym lepiej poradzi sobie w przestrzeni w nowym miejscu, tym bezpieczniej będzie się w nim czuło, tym lepiej będzie rozumiało wypowiadane komunikaty przez nauczyciela dotyczące poruszania się w klasie i poza nią; jeśli będzie odróżniało na kartce górę i dół, lewą i prawą stronę, tym lepiej poradzi sobie z rozmieszczaniem rysunku na kartce, pisaniem cyfr we właściwym miejscu, zapisywaniem działań… Im lepiej będzie wychwytywało różnego rodzaju powtarzające się regularności w otoczeniu, tym szybciej i łatwiej uchwyci, na czym polega przeliczanie obiektów, przemienność liczb parzystych i nieparzystych, system dziesiątkowy… – można wręcz rzec, że matematyka opiera się na rytmach (E. Gruszczyk-Kolczyńska 1997)! Rozumienie sensu pomiaru długości jest związane z rozumieniem zachowania stałości długości przy obserwowanych zmianach w wyglądzie/ułożeniu… Tę wyliczankę można by jeszcze długo kontynuować. I w przedszkolu, i w klasie pierwszej, zanim dzieci zaczną zapisywać liczby za pomocą cyfr, działania przedstawiające dodawanie lub odejmowanie, a także potem, kiedy dzieci już zapisują działania, tak wiele czasu poświęca się więc ćwiczeniom polegającym na uzupełnianiu rytmów, dobieraniu elementów do pary tak, aby do siebie pasowały, grom i zabawom, w których wszystkich uczestników obowiązują reguły danej gry.
Matematyka to więcej niż poznanie i zapamiętanie gotowych reguł!
Dzieci uczą się reguł począwszy od tych codziennych obowiązujących w domu i tych najprostszych obowiązujących w grach, na przykład obowiązującej kolejności rzucania kostką przez graczy. Potem uczą się sposobu zapisywania prostych działań i poznają coraz bardziej skomplikowane algorytmy. Ćwiczą je wielokrotnie, by zyskać sprawność ich wykorzystywania w działaniach. Jednakże trzeba pamiętać, że w matematyce nie chodzi tylko o to, aby nauczyć dzieci rozpisywania kolejnych etapów działania według zapamiętanych schematów.
Matematyka to więcej niż umiejętność postępowania według poznanych reguł matematycznych!
Umiejętność zastosowania pewnych algorytmów, skorzystania z poznanych reguł matematycznych jest z pewnością cenna! Jednakże w matematyce nie chodzi nawet o tę cenną umiejętność korzystania ze wzorów i rozwiązywania sytuacji zadaniowych postępując kolejno według wyćwiczonych procedur. Czasami takie rozpisywanie zadania może być tylko zbędnym rytuałem, bo przy wielu prostych zadaniach można przecież dojść do rozwiązania prostszym i szybszym sposobem.
Trzeba powiedzieć jasno – niezwykle inspirujące i rozwijające są dla dzieci samodzielne próby wymyślenia własnych sposobów poradzenia sobie z dotychczas nieznaną trudnością. I to właśnie ten proces poszukiwania i odkrywania jest niezwykle twórczy, uczy matematycznego myślenia i wyposaża w umiejętności niezbędne na całe życie.
Matematyka powinna prowadzić do… myślenia na co dzień!
To jest właśnie sedno uczenia się matematyki. A nabycie dobrej techniki powinno służyć myśleniu, a nie zastępować myślenie! Powinno ułatwiać myślenie matematyczne. Nie chodzi więc o to, aby pozbyć się technik, zapomnieć o wzorach, zapomnieć o ich wyćwiczeniu. Chodzi o to, aby pozwolić dziecku na ich poszukiwanie metodą prób i błędów, a nie podawać gotowce, chodzi o możliwość przeżycia radości odkrywania, często intuicyjnie i naiwnie! Chodzi o to, aby wzory służyły nam, a nie podporządkowywały nas ślepo i bezrozumnie.
Anna Boboryk
z wykształcenia i zamiłowania
pedagog i psycholog,
http://czasdzieci.pl/domowa-akademia/rodzice-artykuly/id,502-uczymy_sie_czegos.html
Zalety głośnego czytania dzieciom :
– Stymuluje rozwój mózgu,
– Wzbogaca słownictwo,
– Dziecko podejmuje wypowiedzi wielozdaniowe,
– Rozwija język i wyobraźnię,
– Uczy myślenia,
– Pomaga w zrozumieniu ludzi, świata i siebie,
– Przynosi ogromną wiedzę ogólną i wzbogaca słownictwo,
– Buduje i umacnia więzi pomiędzy rodzicami i dzieckiem,
– Zapewnia emocjonalny rozwój dziecka,
– Rozwija wrażliwość i empatię,
– Kształtuje nawyk czytania i zdobywania wiedzy na całe życie,
– Pomaga w wychowaniu dziecka,
– Uczy wartości moralnych,
– Wpływa na zmianę negatywnych postaw na pozytywne,
– Uczy nieagresywnych sposobów rozwiązywania problemów i konfliktów,
– Ułatwia samodzielne czytanie, daje podwaliny pod sukces w mówieniu i pisaniu
– Głośne czytanie dziecku od najmłodszych lat ułatwia samodzielne czytanie, daje podwaliny pod sukces w edukacji szkolnej, (dzieciom, którym czyta się głośno już od najmłodszych lat, łatwiej przychodzi nauka, także w szkole),
– Rozbudza zainteresowania,
– Tworzy skojarzenie czytania z przyjemnością i poczuciem bezpieczeństwa,
– Buduje samouznanie – dziecko czuje się ważne, kochane i coraz bardziej kompetentne,
– Chroni przed uzależnieniem od telewizji i absorbowaniem z niej antywartości,
– Jest najlepszą inwestycją w pomyślną przyszłość dziecka.
z artykułu autorstwa:
Joanna Gawron i Iwona Stefaniuk (http://www.wychowanieprzedszkolne.pl )
PYSZNE I ZDROWE CIASTO MARCHEWKOWE
Składniki:
4 jajka
1 szklanka oleju
1,5 szklanki cukru
2 szklanki mąki
2-3 marchewki starte na tarce o drobnych oczkach, odciśnięte z soku
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka gałki muszkatołowej
2 łyżeczki cynamonu
Foremka typu kek sówka lub okrągła
Przygotowanie:
Krok 1: całe jajka utrzyj z cukrem na puszystą masę
Krok 2: powoli dodaj przesianą mąkę i wlej olej. Całość wymieszaj do uzyskania gęstej masy
Krok 3: dodaj proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną, cynamon i gałkę muszkatołową
Krok 4: dodaj startą marchewkę i wymieszaj z resztą ciasta
Krok 5: rozgrzej piekarnik do 200 stopni Celsjusza. Nasmaruj formę do pieczenia masłem i przyprósz mąką, wlej ciasto
Krok 6:Obniż temperaturę do 180 stopni Celsjusza, włóż formę z ciastem i piecz ok. 50 minut J
SMACZNEGO !
Jest naprawdę bardzo dobre , „MISIE” przetestowały !
LEWORĘCZNOŚĆ
Ręka jest zewnętrznym mózgiem człowieka
I. Kant
Osiem procent polskiego społeczeństwa to osoby leworęczne. Wydawać by się mogło, że leworęczność nikogo już nie dziwi i czasy, kiedy dzieci zmuszane były do pisania czy posługiwania się prawą ręką, minęły bezpowrotnie. Niestety, to nieprawda.
Nadal zdarzają się sytuacje (wcale nierzadko), gdy dziecko, sięgając po ciastko, budzi zdziwienie rodziców i natychmiastową reakcję: „Przełóż ciasteczko do prawej rączki”. Rodzice często tłumaczą swoje zachowanie dobrem dziecka – przecież będzie mu łatwiej w życiu (w świecie osób w zdecydowanej większości praworęcznych). Nic bardziej mylnego – skutki takich zachowań mogą zaważyć na całej edukacji dziecka.
Lewo- czy praworęczne?
Przy przestawieniu się z wrodzonej leworęczności na praworęczność mózg nie zmienia jednocześnie dominującej półkuli, tylko przeciąża półkulę, która nie jest dominująca. Dziecko opanowuje świat jako osoba praworęczna, ale przeżywa go jako osoba leworęczna. Bezpośrednie skutki przestawienia z lewej ręki na prawą to: zaburzenia pamięci, koncentracji, zaburzenia mowy, trudności w czytaniu i poprawnym pisaniu (dysleksja, dysortografia, dysgrafia).
Lateralizacja (dominacja narządów zmysłu z jednej strony) rozwija się w ciągu życia dziecka, praworęczność zwykle ustala się około drugiego, trzeciego roku życia, a leworęczność w wieku trzech, czterech lat. To oczywiście nie oznacza, że dużo wcześniej nie można zauważyć pewnego rodzaju preferencji (już w łonie matki na przykład częstsze ssanie lewego kciuka). Najważniejsze jest obserwowanie dziecka i nieingerowanie w jego predyspozycje.
Aby ocenić preferencje, warto dziecko prowokować, by wykonywało jak najwięcej ruchów. Trzeba zwrócić uwagę, którą ręką trzyma łyżkę podczas jedzenia, zapina guziki, rzuca piłką, sięga po zabawkę leżącą wysoko na półce. Na podstawie tej analizy można już wstępnie określić, która ręka jest sprawniejsza. Aby utwierdzić się w typie lateralizacji (ważna jest tutaj preferencja pozostałych narządów), trzeba polecić dziecku wykonanie zadań dodatkowych. Do którego ucha przyłoży słuchawkę telefonu? Którą ręką szybciej rozłoży talię kart? Którym okiem będzie obserwowało pokój przez lunetę wykonaną ze zwiniętego w rulon kartonu? Na której nodze stanie z zamkniętymi oczami?
Leworęczność a dysleksja
Nigdy nie udowodniono związku leworęczności z dysleksją, ewentualne problemy mają zazwyczaj dzieci nie leworęczne, ale z tzw. skrzyżowaną lateralizacją w obrębie oko-ręka (z psychologicznego punktu widzenia dziecko praworęczne, ale z dominującym lewym okiem ma większe trudności szkolne niż leworęczne z dominującym okiem lewym). Dziecko leworęczne, któremu rodzice i nauczyciele służyli pomocą w początkowej edukacji, jest zdecydowanie sprawniejsze od dziecka np. oburęcznego.
Jak pomóc leworęcznemu dziecku?
Pomoc dzieciom leworęcznym powinna obejmować ćwiczenia przygotowujące do pisania – chociażby ustalenie prawidłowej pozycji podczas zajęć graficznych, sposób siedzenia i ułożenia kartki, wykształcenie nawyku prawidłowego ułożenia ręki, utrwalenie nawyków ruchowych związanych z pisaniem, takich jak: kreślenie linii pionowych, poziomych, okręgów przeciwnie do wskazówek zegara. Jest to bardzo ważne, gdyż leworęczne dzieci najczęściej wyginają rękę w nadgarstku, ścierają to, co napisały, a wyrazy są brzydko napisane i źle łączone. Osoby leworęczne raczej pchają ołówek niż nim wodzą po kartce, dlatego lepsze są dla nich ołówki miękkie. Warto też zaopatrzyć się w specjalne nożyczki, zeszyty z ukośną liniaturą i nasadki na ołówki.
Zalety leworęczności
Funkcjonowanie w świecie przystosowanym dla uprzywilejowanej większości spowodowało, że osoby leworęczne wykazują niezwykłe zdolności adaptacyjne. Można stwierdzić, że osoby leworęczne mają nawet pewną przewagę nad praworęcznymi, gdyż ich prawa ręka jest o wiele bardziej sprawna, niż lewa u praworęcznych. Łatwiej się przestawiają – gdy lewa ręka jest uszkodzona, to prawa szybko podejmuje jej zadania. Połączenia między lewą a prawą półkulą mózgu są szybsze u leworęcznych – tak wynika z badań neuropsychologów. Szybsze przesyłanie informacji z jednej półkuli do drugiej sprawia, że leworęczni są skuteczniejsi, gdy mają do czynienia z wieloma bodźcami np. w przypadku szybkiej interpretacji dużej ilości informacji, jazdy samochodem w dużym korku czy uprawiania sportów.
Jeśli nie wiecie, jak pomóc swojemu leworęcznemu dziecku lub coś was niepokoi, skorzystajcie z pomocy psychologa dziecięcego.
Iwona Chądrzyńska ("Świerszczyk" magazyn dla rodziców)
DR INŻ. ANNA HARTON
· Jeśli Twoje dziecko ma jakieś alergie pokarmowe starannie zaplanuj menu, aby eliminacja produktów alergizujących nie skutkowała jakimiś niedoborami; najlepiej wyszukać odpowiednie zamienniki eliminowanych produktów
· Żywienie dziecka powinno być urozmaicone z wykorzystaniem różnych produktów z każdej z podstawowych grup:
cukier i słodycze.
„Dziesięć przykazań wychowania dzieci”.
1 Okaż twojemu dziecku trwałą, nieustającą miłość i opiekę – jest to tak ważne dla jego umysłowego i duchowego zdrowia, jak pożywienie dla ciała.
2 Bądź hojny w poświęcaniu dziecku swojego czasu i okazywaniu mu twojego zrozumienia – bawienie z dzieckiem lub czytanie na głos liczy się o wiele więcej niż uporządkowane, funkcjonujące bez zakłóceń gospodarstwo domowe.
3 Umożliwiaj twojemu dziecku zdobywanie nowych doświadczeń i już od pierwszych dni jego życia „zanurz” je w mówionym języku – wzbogaca to jego duchowy rozwój.
4 Zachęcaj dziecko do zabawy w każdej formie: w pojedynkę, z innymi dziećmi, do badania świata, naśladowania, eksperymentowania, budowania, kreatywnego tworzenia.
5 Chwal częściej i głośniej wysiłki niż osiągnięcia.
6 Powierzaj dziecku stale rosnącą odpowiedzialność – podobnie jak inne umiejętności trzeba je wciąż trenować.
7 Pamiętaj o tym, że każde dziecko jest wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju – sposób, w jaki traktujesz jedno i który jest dla niego zupełnie w porządku, dla drugiego może być niewłaściwy.
8 Pokazuj swoją dezaprobatę i niezadowolenie w taki sposób, który nie będzie oznaczał dla wieku, osobowości i rozumienia dziecka zbyt wygórowanych wymagań.
9 Nigdy nie używaj groźby pozbawienia dziecka miłości albo że je komuś oddasz. Możesz odrzucać i nie akceptować jego zachowania, ale nie pozwól nigdy, aby zrodziło się w nim podejrzenie, że możesz odrzucać jego osobę.
10 Nie oczekuj wdzięczności. Twoje dziecko nie prosiło się, żeby przyjść na świat – to była twoja decyzja.
Mia Kellmer Pringle „Czego potrzebują dzieci”